Pierwszy atak paniki, pojawił się kiedy miałem 21 lat, jadąc autostradą 405 w Los Angeles.
Opowiadałam mojemu przyjacielowi o śnie, który miałam poprzedniej nocy. Nagle poczułam, że nie mogę oddychać, moje serce zaczęło walić. Musiałam zatrzymać się. Jeśli kiedykolwiek miałeś atak paniki, wiesz, jak bardzo przerażające jest to doświadczenie – wrażenie, że umrzesz lub oszalejesz.
Gdyby ktoś powiedział mi wtedy, że to doświadczenie uruchomi kaskadę wydarzeń wewnętrznych i zewnętrznych, które staną się jednym z największych darów mojego życia, nigdy bym im nie uwierzyła.
To było ponad 25 lat temu. Po zmaganiach z moimi dwudziestoma latami u mistrza w psychologii poradnictwa jungowskiego i spędzeniu lat na pracy z wykwalifikowanym terapeutą, powoli zacząłam zdawać sobie sprawę, że niepokój jest darem.
Zamiast go odpychać, zacząłam słuchać jego przekazów, które przybywały w różnych formach i przebraniach: w środku nocy w postaci snów i koszmarów; we wczesnych godzinach porannych w postaci drżenia; jako objawy somatyczne i panika.
Im bardziej słuchałam niepokoju, a nie żałowałam, że nie zniknie, tym bardziej mogłam go zobaczyć jako dzwonek alarmowy z psychiki, podziemia mojej nieświadomości, który domaga się mojej uwagi w celu uzdrowienia i wzrostu.
Lęk nie jest naszym wrogiem; to przyjaciel w przebraniu. Nie jest to oczywiście sposób, w jaki nasz główny światowy zachodni świat medyczny lub psychologiczny postrzega lęk. Podobnie jak wszystkie formy bólu, staramy się jak najszybciej wyeliminować lęk za pomocą leków lub form terapii, których celem jest usunięcie objawu.
Fatalną wadą naszego modelu jest to, że nie dostrzegamy symptomów lęku – bezsenności, bólów głowy, kołatania serca, nieustannej paplaniny mentalnej skupionej na jednym pytaniu bez odpowiedzi, a także dlatego, że przerażeni kulturowo bólem we wszelkich formach, zwłaszcza bólem emocjonalnym, chcemy zabić posłańca, zanim będzie miał szansę przemówić.
Aby rozszyfrować wiadomości zawarte w objawach lęku, musimy być gotowi tolerować ból.
Musimy być gotowi spowolnić nasze życie na tyle, by zbadać z ciekawością i współczuciem to, co jest nie w porządku w środku, jakie potrzeby nie są zaspokajane, jakie stare przekonania o nas są gotowe do uwolnienia w ogniu i jakie są pogrzebane uczucia potrzebuje uwagi. Lęk jest zapomnianym dzieckiem, które mówi: „Jestem tutaj. Jestem w bólu. Proszę, posłuchajcie mnie. ”Możemy albo zamknąć ją i zawstydzić ją, co prawdopodobnie zrobiono nam w latach dorastania, albo możemy zwrócić się do niej i powiedzieć:„ Jestem tutaj. Chcę usłyszeć twój ból. Chcę cię zatrzymać, kiedy płaczesz. ”
W istocie, niepokój jest zaproszeniem do odnowienia siebie i stania się kochającą wewnętrzną matką lub ojcem, którego nie mieliśmy.
Kiedy słyszą, jak mówię o lęku jako podarunku, patrzą na mnie z niedowierzaniem. Spędziwszy całe życie walcząc z niepokojem i mówiąc o kulturze, która wyraża ekstrawertyczny ideał, że ich wrażliwość jest „za duża”, po prostu nie potrafią oprzeć się myśli, że ich lęk i wrażliwość są czymś innym niż ciężarem.
Ten oparty na wstydzie sposób myślenia osiąga tylko jeden cel: jeszcze bardziej ugruntować niepokój. Pierwszym i często najtrudniejszym krokiem w skutecznej pracy z lękiem jest rozwiązanie opartego na wstydzie przekonania, że coś jest z tobą nie tak. Nie ma nic złego w tobie.
W rzeczywistości nie tylko nie ma w tobie niczego złego, jeśli jesteś wrażliwa, głęboko myśląca, jesteś dokładnie tym, co nasz świat rozpaczliwie potrzebuje. Jedynym błędem jest to, że nigdy nie poprowadzono cię, by przyjąć swoją wrażliwość, ponieważ twoi rodzice nie mieli pojęcia, jak objąć tą część ciebie. To nie była ich wina; oni również byli wychowywani przez dorosłych, którzy nie wiedzieli, jak dbać o swoje wrażliwe uczucia.
Niekierowana wrażliwość przekształca się w niepokój. Kiedy powiedziano nam, że jesteśmy „za bardzo” (zbyt wrażliwi, zbyt emocjonalni, zbyt poważni, zbyt analityczni), rozwijamy sposób myślenia, który łamiemy i przekazujemy tę wiarę o złamaniu przez pokolenia. Słyszeć przesłanie niepokoju wymaga przełamania tych wstydliwych ścian i przyjęcia wrażliwości jako daru, którym jest.
Niepokój to dar. Stoimy na progu ewolucji, gdzie jesteśmy proszeni o złagodzenie naszych murów ochrony i przeżywanie większej wrażliwości emocjonalnej i otwartości serca, niż kiedykolwiek wcześniej.
Niepokój jest jedną z naszych bram do tych bardziej miękkich domen. Zamiast odwracać się od tego, co by się stało, gdybyś odwrócił się i usiadł z nim tak, jakbyś siedział z dobrym przyjacielem?
Kiedy zaprzyjaźnimy się z niepokojem i zaprosimy go na stół bankietowy psychiki, zamiast wygnać go na zimno, wszystko się zmieni. To nie jest szybka zmiana. Raczej jest to subtelna zmiana w środku, która, gdy codziennie się ją zwraca, otworzy cię na ukryte ścieżki i zapomniane światy, które są bramami do twojego uzdrowienia.
Sheryl Paul
źródło:https://www.elephantjournal.com/2018/07/anxiety-is-not-the-enemy-how-our-symptoms-can-help-us-heal/?fbclid=IwAR1lOW0nv9CWK5wqqkP5vFK7n0qtYGAW_xDL7jDXoM8TsoKrOMt-AQyGwbs
Poniżej opinie osób, które pracowały na warsztatach: ,, Uzdrawianie lęku”- zwróćcie uwagę na niezwykłą zbieżność relacji; (http://www.nowapsychologia.com/wp-admin/post.php?post=544&action=edit)
To niesamowite walczyłem z lękiem od 16 lat praktycznie już nic mnie nie cieszyło, bałem się wychodzić z domu. Strasznie dużo wysiłku włożyłem, żeby przyjść na warsztaty. Powiedziałem do prowadzących chcę pozbyć się lęku, a Dorota powiedziała do mnie popatrzmy na niego razem, jestem tutaj z tobą i położyła mi rekę na plecach. Spojrzałem na mój lęk i zacząłem płakać, a raczej wyć, w jego oczach był smutek- ten smutek z mojego dzieciństwa kiedy czułem się taki samotny i poczułem jak długo na mnie czekał ten chłopiec, którego nie chciałem juz widzieć. Przytuliłem go i poczułem fizycznie jak rosnę, dzisiaj mija już rok od warsztatów, a ja czuję się wolny. Dzisiaj chciałbym wszystkim powiedzieć patrzcie odważnie na swój lęk, to wrażenie, że was wciągnie to ułuda, po prostu boicie się tych uczuć z przeszłości, ale kiedy skontaktujecie się z nimi one poprowadza Was do wolności.
Bartek Zamkowski
Jeżeli jesteś osobą, która żyje w swoim życiu w głowie, a reszta jest obszarem nieodwiedzanym- te warsztaty mogą to zmienić. Lęk z poziomu głowy jest groźny i blokujący, gdy zejdzie się do serca staje się częścią ciebie i zaczyna się wspólna droga. /
Agnieszka
Zbierałem się kilka razy, żeby do Was napisać, a przede wszystkim, żeby Wam serdecznie podziękować za pomoc w drodze „do siebie”.
Brałem udział w grudniowych zajęciach z pracy nad lękiem. Muszę przyznać, że byłem nieco sceptyczny jeśli chodzi o metody, którymi pracujecie. Jednak coś w środku podpowiadało mi, żeby spróbować.
Jako farmaceuta od początku studiów słyszałem, że tylko i wyłącznie „evidence based medicine” jest gwarantem dobrego zdrowia i terapii. Sam przez dłuższy czas tak uważałem. Z drugiej strony nie godziłem się na oddzielenie umysłu/świadomości/duszy/ja od ciała i traktowania ich jako oddzielne sprawy. Na swoim przykładzie doświadczyłem stanów, gdzie organicznie, w badaniach diagnostycznych wszystko było ok, natomiast symptomy które mi towarzyszyły, zupełnie temu przeczyły. Domyślałem się, że mają one związek z moim stanem psychicznym, czy emocjonalnym, ale nie miałem pojęcia co zrobić, żeby sobie pomóc. Leki nie pomagały, natomiast akupunktura już tak.
Kiedy spotykały mnie jakieś życiowe dramaty, moje ciało natychmiast to odczuwało.
Dziś, po spotkaniu z Wami, kiedy w moim życiu nadal bardzo wiele się dzieje, jestem wręcz zaskoczony spokojem z jakim do tego podchodzę. Dziś wiem, że nie ma sytuacji bez wyjścia. Wiem, że mam przede wszystkim siebie, którego szanuję i cenię jak nigdy dotąd. Mam swoje ciało, które kocham, i w którym dobrze się czuję.
Przestałem analizować przeszłość i szukać winnych za moje niepowodzenia. Przyznałem sobie, że kiedyś podjąłem niekoniecznie najlepsze decyzje. Wybaczyłem to sobie. Dziś wiem, że mam wpływ tylko na to co tu i teraz.
Wydawać by się mogło to wszystko tak oczywiste. Ale nie było. To dzięki Wam zobaczyłem, że wszystko czego potrzebuję mam w sobie i wszystko ze mną jest ok.
Dziękuję Wam za pokazanie mi TRE, to naprawdę mi służy. Mógłbym pewnie jeszcze długo wymieniać, ale i tak się już rozpisałem
Jeszcze raz bardzo Wam dziękuję i mam nadzieję, że kiedyś jeszcze uda mi się do Was zawitać.Pozdrawiam Was serdecznie
Wojtek
Zaskakujące doświadczenie, niewiarygodnie pozytywne. Poczuć siebie i swoje ciało, NIE ANALIZOWAĆ, tylko CZUĆ. I nagle wszystko staje się takie proste
Małgosia1
Chcesz poczuć wyciszenie, radość, moc,siłę w sobie to weź udział w warsztatach. Dowiesz się i pojmiesz, że lęk to Twój sprzymierzeniec, a nie wróg.
G. K-L
Cudowne spotkanie, po prostu brak mi słów. Moje serce, dusza i ciało są spokojne. Odkryłam swój lęk i wzięłam go za ręce. Spojrzałam mu prosto w oczy i się popłakałam…ze szczęścia. Dziękuję
Olga
Mam wrazenie, ze na drugi dzień po warsztatach w moim łóżku obudził sie ktos inny, inaczej wygladam, inny ma głos, jest we mnie spokój, którego nigdy wczesniej nie doswiadczyłam, mam wrazenie jakby na sali były wyzsze siły, cokolwiek to znaczy. Byłam pierwszy raz w zyciu jakby w prózni, chyba dotknełam absolutu. Brak słow.
Piotr>K.
Warsztaty przebiegają w sposób magiczny. Konfrontacja z własnym lękiem staje się przyjemnością. Proces wciąga i z każdą chwilą transformacja staje się faktem. Czujesz, ze to dobra droga. Lęk który Cię blokował od lat, teraz może cię budować, budować prawdziwą siłę. Dziewczyny dziękuję, że to robicie i że robicie to z taką pasją.
Robert B.Kiedy przychodzi taki moment, że w ankiecie ewaluacyjnej po prostu nie wiesz „jak to” napisać…to znak, że zbliżyłeś się do absolutu..Te warsztaty to WIELKA sprawa, która dotknęła mojego serca. Wierzę, że to uczucie zostanie ze mną na zawsze. Gorąco polecam.
Agnieszka Batkiewicz
Warto, konfrontacja, mocno, bezpiecznie, bezcennie
Warsztaty uświadomiły mi, że strach może być twoim sprzymierzeńcem, a nie wrogiem. Strach ma wielkie oczy, ale nie może Cię zranić. Należy go poczuć na poziomie emocji, a nie rozumu. Ponieważ gdy używamy rozumu strach staje się irracjonalny i próbujemy go kontrolować/
Marta
Rozdygotany lęk upominał się o ważność, a po warsztatach, gdy spojrzałam mu w oczy, stał się przyjacielem Ola
Warsztaty w czasie których uwolniłam wreszcie emocje, które od 36 lat były we mnie, niszczyły mnie, paraliżowały. Dziękuję
Justyna
Lęk ma wielkie oczy! Sami jesteśmy kreatorami chaosu i lęku. Warsztaty pokazały mi, że potrafię okiełznać swój lęk, oswoić go, zaprzyjaźnić się z nim. Warsztaty pozwoliły mi odnaleźć kontakt z moim ciałem, doświadczyć uczucia niesamowitego spokoju. Uświadomiły, że jeśli przestanę się napinać, spinać, blokować mogę więcej. Kończę z uczuciem- przekonaniem, że od dzisiaj MOGĘ WSZYSTKO.
Gośka
Na zajęciach zrozumiałem i oswoiłem swój lęk – coś , co próbowałem zrobić od wielu lat. Optymistycznie patrzę teraz na ten aspekt w moim życiu.
Karol
Warsztaty pozwoliły mi zmienić spojrzenie na lęk; zmienić schemat walki i otworzyć się na dialog/ „Diabeł” okazał się już nie taki straszny jakim go malowałam. Serdecznie polecam wszystkim, którzy są gotowi na zmianę
Ela
Umów się na spotkanie ze swoim lękiem. On na to czeka. Z otwartymi ramionami-polecam warsztaty. To więcej niż doświadczanie. To ja, po raz pierwszy stałam się DOŚWIADCZENIEM. Odmieniłam to, co wydawało się nieodmieniane. Ponownie zakochałam się w swoim świecie, w swoim ciele. W swoim „tu i teraz”
Ewa Gyurkovich